wtorek, 16 lutego 2016

HAPPY BIRTHDAY (to me)



Może to śmieszne, ale dawniej, gdy miałam dwadzieścia kilka lat, przed każdymi urodzinami wpadałam w panikę połączoną z ostrym epizodem depresyjnym. Przerażało mnie, że czas mija, że jestem coraz starsza i istnieje prawdopodobieństwo, że pewnych rzeczy nie zdążę zrobić. Że nie zrealizuję zaplanowanych celów. Że czegoś tam, co sobie założyłam, nie osiągnę. Potem los zakpił sobie ze mnie. Próbowałam jeszcze udowadniać sobie i całemu światu, że mimo choroby mogę żyć na pełnych obrotach. Nie mogę. Ale wiem już, że złe samopoczucie, stany depresyjne, przewlekłe zmęczenie są w mojej sytuacji czymś normalnym. Jeśli ktoś tego nie rozumie – trudno. Znam swoją wartość i mam swoje zdanie. I zamiast martwić się, że przeminął kolejny rok, po prostu cieszę się, że żyję.

Dziękuję za wszystkie pozytywne słowa, za całe wsparcie, które po ostatnim poście spłynęło do mnie w postaci maili, wiadomości, telefonów i wreszcie całkiem realnych spotkań i przytulasów. Świadomość, że nie jestem sama na polu bitwy jest nie do przecenienia. Dziękuję za życzenia urodzinowe, nie mogę się już doczekać, aż się spełnią. :-) Ale zgodnie z zasadą: „Nie rozbawisz psa merdając jego ogonem” potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby się pozbierać, poprawić koronę i ruszyć dalej. ;-)

W międzyczasie:

Szpital rehabilitacyjny odesłał moje skierowania z decyzją odmowną, uzasadniając, że nie kwalifikuję się do przyjęcia na oddział rehabilitacji ani neurologicznej, ani ogólnoustrojowej. W obecnym stanie zdrowia kwalifikuję się już chyba tylko na cmentarz. ;-)

Z PCŚ natomiast dostałam decyzję o przyznaniu mi dodatku do renty w postaci zasiłku pielęgnacyjnego. Oczywiście pieniądze zostaną wypłacone po tym, jak PCŚ ustali , czy przypadkiem nie pobieram takiego zasiłku z ZUS-u. Czyli nastąpi to za jakieś 2 lata. Tak czy inaczej, 153 złote piechotą nie chodzi. :-) To razem daje jakieś niecałe 800 PLN. Wyżyć się za to nie da, ale na część leków powinno wystarczyć. A osłonki tabletek na pewno zawierają jakieś kalorie, więc z głodu nie zdechnę ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz