Na "dzień dobry" wielka prośba o pomoc.
Kochani, dzisiejsze “słowo na niedzielę” jest krótkie i treściwe. Bardzo Was proszę o pomoc. Nie raz udowodniliście, że mogę na Was liczyć. Każde udostępnienie i nawet najmniejsza wpłata są na wagę złota… Apel jest też na moim fejsbuku:
https://www.facebook.com/1263797370336194/photos/a.1326348554081075.1073741828.1263797370336194/1373912855991311/?type=3¬if_t=like¬if_id=1497774385736359
W związku z komplikacjami ortopedycznymi, że tak to ujmę w skrócie, pilnie potrzebuję specjalistycznej ortezy stawu biodrowego.
Wygląda to tak, jak na zdjęciu i na pewno jest niezwykle komfortowe w noszeniu. ;-)
Maksymalna kwota refundacji NFZ wynosi 1450zł, z czego NFZ zwraca 90%. Wychodzi więc, że dopłata jest na poziomie 145zł. Niestety orteza, zamówiona już u producenta kosztuje 2000zł. Zatem muszę zapłacić za nią dokładnie 695zł, o ile dobrze liczę, bo z matmy dobra nigdy nie byłam.
Nie byłam przygotowana na taki wydatek, stąd moja wielka prośba o wsparcie finansowe
Pieniądze można wpłacać na konto:
nazwa odbiorcy: Fundacja AVALON - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa, Polska
nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Koniecznie podając tytuł wpłaty: Cegieła, 4632
Wierzę w Was!
Dobrej niedzieli!
A poza tym - parę słów co u mnie.
Uważaj, o czym marzysz - bo jeszcze przez przypadek się spełni :-). Tak nazwałam ten post. W ostatnim fejsbukowym wpisie napisałam, jak bardzo chce mi się zobaczyć coś poza widokiem z mojego łóżka. No i zobaczyłam. Z łóżka wprawdzie, bo łóżkiem przejechałam się przez pół szpitala celem wykonania RTG. Dzięki temu mogłam upewnić się na własne oczy, że świat nadal istnieje. :-) Tylko powód tej przejażdżki nie był już taki wesoły – otóż zwichnęłam biodro. Tak, da się zwichnąć biodro leżąc. Wszystko inne zresztą też. Wielokrotnie. Tak czy inaczej, przyjechał specjalnie wezwany doktór łotropeda i bioderko wstawił. Jako, że lubię mieć szczęście w nieszczęściu trafiłam na świetnego fachowca, znającego chorobę, wiedzącego co robi. Co więcej, spojrzał na moje kończynki ze świeżej perspektywy i wziął pod uwagę całokształt. I przedstawił perspektywy na kolejne operacje…
Miałam je w planach, bark, łokieć czekają w kolejce od dawna. Tylko biodra nie planowałam, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Mój prawy staw biodrowy był operowany już dwukrotnie, a teraz okazało się, że “nie bardzo jest już co zbierać” i jedynym wyjściem z sytuacji jest endoproteza. A póki co konieczne jest noszenie ortezy właśnie, co by zminimalizować ryzyko kolejnych zwichnięć i uszkodzeń no i uchronić głowę kości udowej przed rozsypaniem się. Miodzio, nie?
Tymczasem jutro czeka mnie wycieczka pełną gębą – wyruszam do Stolicy! Właściwie to wysyłają mnie, bo miesiąc spędzony w cudownej sali numero quattro nie przyniósł, że tak sobie użyję eufemizmu, poprawy mojego stanu. Neurologicznie jest do bani – brak mocy, podwójne widzenie, opadające powieki (jakieś pomysły czym je przykleić? :-)), kłopoty z jedzeniem, przełykaniem, oddychaniem. Dobry dzień jest wtedy, kiedy jestem w stanie wziąć leki, napić się nutridrinka czy innego równie wspaniałego odżywczego napoju i przewrócić się sama na drugi bok. Toteż jutro rano przyjeżdża po mnie karetka i zabiera do najlepszego w Polsce ośrodka, zajmującego się chorobami nerwowo-mięśniowymi. Podobno na EDS też się znają. Zobaczymy, co z tego wyjdzie i ile czasu tam spędzę.
To tyle u mnie, jeszcze raz proszę o udostępnianie i dziękuję za każdą, nawet najbardziej symboliczną wpłatę.
P. S Piękny dzień się zapowiada, korzystajcie ze słonka, Wy zdrowi! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz