Przez dłuższą chwilę mogę nie zamieszczać postów i mam nadzieję że powód mam wystarczający i wybaczycie mi to zaniedbanie... ;-)
Otóż w środę mój stan neurologiczny nagle się pogorszył, generalnie nie do końca pamiętam ten wieczór. W czwartek rano obudziłam się już z takim śmigłem, że nie wiedziałam i do teraz nie wiem gdzie pion gdzie poziom. Pogorszyło mi się widzenie wszystko jest podwójne i rozmazane. A najbardziej przeraża mnie to, że mam mega problem z mówieniem. Mówię niewyraźnie, monosylabami i ogólnie nie mogę wypowiedzieć własnych myśli bo mój aparat mowy za mną nie nadąża... Jeszcze trochę i nie będę w stanie się w ogóle komunikować.
Leżę sobie zatem na oddziale neurologii, przyjmuje hektolitry kroplówek, puchne coraz bardziej i okresowo dostaje glupawki - oto przykład:
A na koniec - przedstawiam żywy dowód zaradności i kreatywności pracowników oddziału w uszczelnianiu okien celem zapobiegania zamarzniecia pacjentów:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz